facebook-domain-verification=deoqpfu9y5endxp6xjdgbqaon4yv4p
top of page
Zdjęcie autoraFilip Sokala

Chustowanie, co robicie nie tak.../wspomaganie sensoryczne bobasów/ część 1



Dla każdego rodzica kontakt z dzieckiem jest czymś całkowicie naturalnym. Szuka z nim bliskości i nosi je przytulone siebie. Początkowo robi to z największą ostrożnością, a z czasem coraz sprawniej, dostosowuje się do reakcji mięśniowych dziecka, które odczuwa naturalnie poprzez receptory czuciowe w swoim ciele. Czuje, jak stopniowo, z tygodnia na tydzień stabilne staje się dziecko, jak małe ciało reaguje na najmniejsze wychylenia.

Od pierwszego, niemal całkowicie biernego ze strony dziecka, noszenia przodem na przedramieniu lub głęboko położonego na ramieniu, przechodzi przez kolejne, dostosowane do jego możliwości stabilizacyjnych, sposoby trzymania (warto poznać sposoby noszenia od fizjoterapeuty pediatrycznego). Dziecko coraz bardziej aktywnie uczestniczy w tych aktywnościach.

Z czasem dochodzi do tego, że tata, trzyma jedną ręką dziecko siedzące mu na biodrze, a drugą miesza i doprawia zupę w garnku. Wyobraź sobie co się wówczas dzieje. Dziecko nieświadomie, aktywnie reaguje na ruchy rodzica, wszelkie wychylenia i jeszcze próbuje zajrzeć do garnka. A wszystko to, przy minimalnych już płaszczyznach podparcia. Jednocześnie tata, nie patrząc na dziecko czuje każdy ruch malucha i ufa już jego/jej stabilizacji. Czasem chwyci je mocniej, gdy bobas zbytnio się wychyli sięgając do stojących na blacie przypraw.

Zaczynie się wkrótce czas pierwszego noszenia „na barana”. Rodzic czując poprzez receptory mięśniowe szyi, pleców i ramion, z czasem pozwoli sobie na asekurowanie dziecka i trzymanie go jedynie za kostki stóp. Dziecko będzie już niemal zupełnie samodzielnie odpowiedzialne za utrzymanie swojej równowagi w dynamicznym środowisku u rodzica na rękach.

Doświadczaj tego procesu. Podczas noszenia pozwalajcie sobie na nowe wrażenia, obroty, unoszenie, opadanie, wychylenia itd. W ten sposób oboje uczycie się swoich ciał, ich możliwości i aktywnego reagowania na wrażenia błędnikowe.

Ok, pora na chustowanie. Trudno je przecenić. Daje mnóstwo wrażeń czucia głębokiego, bliskości, stymulacji równoważnej itd.

Jednak większość rodziców popełnia błąd, który może wpływać niekorzystnie na rozwój dziecka. Zapamiętują jedynie jeden sposób wiązania i utrzymują go.

Podczas szkoleń z chustonoszenia rodzice uczeni są tego, że wiązanie zmienia się wraz z rozwojem malucha. Obniża się je wraz z postępującą stabilizacją. Pozwala na aktywne reagowanie na wrażenia błędnikowe i przejmowanie odpowiedzialności za swoje ciało w środowisku równoważnym. Poza sytuacją, w której dziecko śpi w chuście, wiązanie powinno być stopniowo obniżane, aby aktywizować posturalną pracę bobasa. Teraz już to rozumiemy, po przydługim wstępie o noszeniu 😄. Zbyt długie chustowanie, w zbyt wysokich wiązaniach, może osłabiać stabilizację posturalną bobasów, a konsekwencje te widać czasem nawet u dzieci w wieku wczesnoszkolnym.

PS

Są dzieci, które „nie chcą” być noszone i przytulane albo jedno i drugie. Prawdopodobnie „chcą”, jednak zaburzenia np. sensoryczne powodują silny dyskomfort lub niepokój. Wymagają wówczas odpowiedniej stymulacji, adaptowania, do standardowego noszenia, kontaktu.

Są dzieci, które momentalnie płaczą przy próbach chustowania to alarm, który może świadczyć o cechach nadrektywności dotykowej. Alarm podwójny jeśli reaguje też tak na jakiekolwiek noszenie – ryzyko trudności przedsionkowych.

Nie rezygnuj ze stymulacji, szukaj tolerowanych przez dziecko bodźców (uważny rodzic ma ogromne możliwości) lub skorzystaj z pomocy kogoś, kto ci je pokaże.

Jeżeli czujesz, że twoje dziecko przez pierwszy miesiąc nie zbudowało żadnej stabilizacji podczas noszenia albo nadmiernie pręży, wygina swoje ciało przy podnoszeniu, odkładaniu, mogą to być trudności sensoryczne. Najpierw jednak odwiedź fizjoterapeutę pediatrycznego, aby skontrolować rozwój malca.

2 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page