O czasu do czasu zdarza mi się konsultować osoby dorosłe, które podejrzewają, że przez całe swoje dotychczasowe życie zmagali się z trudnościami, które określają jako „sensoryczne”. * Zazwyczaj przyczyną zaburzeń ich funkcjonowania okazują się cechy nadreaktywności dotykowej i objawy niedostatecznej uwagi słuchowej. W obu przypadkach można było zaradzić na bardzo wczesnym etapie rozwoju.
Różnorodność objawów nadreaktywności dotykowej, od drażliwości, poprzez unikanie doświadczeń taktylnych, czy aktywne reakcje obronne utrwalają się i zaczynają wpisywać w codzienne funkcjonowanie danej osoby. Nadmierna „łaskotliwość”, to też objaw wygórowanej reaktywności dotykowej. Niektórzy obserwują ją, gdy dziecko nagle wygina się niekontrolowanie i parska śmiechem, gdy np. rodzic poprawia mu/jej opadające spodenki.
Powiedzmy sobie szczerze. Dziecko, które „nie poradziło sobie” z obronnością dotykową do okresu dojrzewania, to w okresie adolestencji tym bardziej sobie nie poradzi. A już zdecydowanie, przez pewien czas może unikać (co nie znaczy nie potrzebować) kontaktu fizycznego z rodzicem (wiem, niektórym trudno to sobie na razie wyobrazić). Jednocześnie pod koniec tego okresu zaczyna budować pierwsze relacje intymne, w tym oparte na bodźcach dotykowych. A te pierwsze wrażenia mogą wpłynąć na kolejne doświadczenia.
W intymnej interakcji fizycznej poczucie bezpieczeństwa dotykowego, czerpanie z niej przyjemności wydają się być podstawą. Taka samo jak przeciwstresowe działanie wrażeń taktylnych w relacji z partnerem/partnerką. A co, jeśli trudności we wczesnym etapie rozwoju dzieci, mogą silnie rzutować na te sfery życia. Życia, którego dzieciństwo stanowi jedynie małą część.
W kolejnym poście :
Jak masować dzieci, które nie chcą być dotykane ;)
Comentários