facebook-domain-verification=deoqpfu9y5endxp6xjdgbqaon4yv4p
top of page
Zdjęcie autoraFilip Sokala

Nadreaktywne słuchowo jest najgłośniejsze? Nadreaktywne dotykowo rozdrapuje strupki do sączących się ran?


nadreaktywność Część 1

Czy bodziec musi być intensywny, żeby wywołać nadmierną reakcję?

Niekoniecznie.

Zacznijmy jednak metodycznie. W standardowym ujęciu, zaburzenia reaktywności zmysłowej możemy stwierdzić na podstawie występującego zespołu nieprawidłowych reakcji (nadmiernych lub niedostatecznych) na bodźce o standardowym natężeniu. Jest to oczywiste. Przecież silna reakcja na intensywny bodziec jest w pełni uzasadniona, tak, jak słaba na ledwo rejestrowany sygnał.


Czyli organizm u którego obserwowane są objawy zaburzeń modulacji zmysłowej o charakterze nadreaktywności, może zareagować nadmiernie, nie tylko w sytuacji silnego bodźca. Wystarczy bodziec różnicujący. Spada kropla na bluzkę i afera, jakby to kapnęła dziecku lawa. Silna, utrzymująca się reakcja stresowa. Spokojnie, jeśli dziecko odczuwa jedynie chwilowy dyskomfort lub bez afery się przebiera, to nie jest to nadreaktywność w sensie zaburzeń modulacji zmysłowej.


A teraz namieszajmy. Czy bodźce bardzo słabe mogą wywołać przesadną reakcję?


Interpretując poszczególne prawa neurofizjologiczne sir Sherringtona (notabene twórcy pojęcia 'integracja sensoryczna'), możemy uznać, że bodźce o niskim natężeniu działające jednocześnie w wielu miejscach (sumacja przestrzenna) lub następujące bezpośrednio po sobie (sumacja czasowa), mogą wywołać intensywniejszą od pojedynczego bodźca odpowiedź. Warto też dodać kolejne prawo (promieniowania pobudzenia). Odpowiedź organizmu może być wzmocniona (facylitacja) lub wyhamowana (inhibicja). W ujęciu integracji sensorycznej wiemy, że prawidłowo działające procesy wzmacniania i hamowania informacji zmysłowych, jak i wzmacniania i hamowania odpowiedzi na nie, są podstawą sprawnego funkcjonowania organizmu adaptującego się do środowiska zewnętrznego.


Namieszajmy jeszcze trochę.


Mamy przecież wyuczone mechanizmy reagowania oparte na przebytych doświadczeniach. Czyli dziecko może przewidywać nieprzyjemne doznania w odpowiedzi na jakiś bodziec, na który reagowało kiedyś nadmiernie. Dany organizm, nawet po przebytym procesie „normalizacji” odbioru wrażeń, może mieć wciąż „wdrukowany” obronny sposób reagowania i przygotowanie organizmu na bodziec zagrażający. Niekoniecznie intensywny. Takie zjawisko obserwujemy np. w układzie słuchowym i w dużym uogólnieniu na tym polega m.in. mizofonia, którą różnicujemy od nadreaktywności słuchowej. W fascynującym układzie dotykowym, jest to jeszcze bardziej złożone, ale to innym razem.


I teraz wróćmy do pytania z tytułu posta.

Istotnym w nadreaktywności jest to, kto ma kontrolę nad bodźcem. Stąd dzieci nadreaktywne słuchowo, same potrafią być bardzo głośne, czy z te obronnością dotykową same dostarczają sobie intensywnych wrażeń taktylnych.

To znaczy, że w nadreaktywności często możemy się spotkać z sytuacją, w której dziecko samo wytwarza nawet bardzo intensywne wrażenia,

które toleruje i jednocześnie reaguje nadmiernie na te niekontrolowane przez siebie.

Jest to zazwyczaj niezbędny proces zwiększania tolerancji na bodźce, działanie rozwojowe.

Taki obraz może być mylący dla osoby z mniejszym doświadczeniem.


Więcej na ten temat w kolejnym poście.


Niby to wszystko skomplikowane, a jednak dość oczywiste.

Te wszystkie dane tylko pokazują, jak ważny jest proces diagnostyczny. W którym momencie integrowania wrażeń zmysłowych jest dziecko i jakie metody na danym etapie zastosować. Bo na to są przecież sposoby.

1 wyświetlenie0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Commentaires


bottom of page